Facebook

 

Migawki

Kontakt

 

 

            Urodził się 20 maja 1907 roku w St. Radegund w Górnej Austrii, ochrzczono go następnego dnia. Rodzice Rozalia Huber i Franciszek Bachmeier byli służącymi, zbyt biednymi by założyć rodzinę. Wychowywała go babka Elżbieta Huber – silna, ciepła i religijna. W wieku 9 lat trafił do bogatszych dziadków ze strony ojca. W 1917 roku jego matka wyszła za mąż za Henryka Jägerstätter’a, adoptował on Franciszka i przekazał mu gospodarstwo. Małżeństwo było bezdzietne. Matka Franciszka cierpiała z powodu nieumiejętności nawiązania serdecznej relacji z dorastającym synem, pijaństwa męża, jego niegospodarności. Franciszek, mimo, że dużo się uczył, osiągał słabe wyniki w nauce. Lubił życie towarzyskie, był wesoły, dbał o swój wygląd.

            Prawdopodobnie z powodu konfliktu z sąsiadem o dziewczynę, wyjechał z wioski na trzy lata. Za zapracowane pieniądze kupił motocykl – pierwszy we wsi. W środowisku robotniczym zachwycił się na krótko ateizmem, materialistyczną wizją świata, to doświadczenie jednak umocniło go w wierze. Po kilku latach w liście dzielił się refleksjami ze swoim chrześniakiem; pisał o wierze i życiu wg zasad wiary: „Od śmierci Chrystusa prawie w każdym stuleciu dochodziło do prześladowań chrześcijan i zawsze znajdowali się wśród nich bohaterowie i męczennicy, którzy dla Chrystusa i swojej wiary oddawali w ofierze swoje życie, często pośród najstraszliwszych kaźni. Jeśli chcemy kiedyś osiągnąć nasz cel, musimy również stać się bohaterami w wierze, ponieważ dopóty bardziej boimy się ludzi niż Boga, dopóki niczego nie osiągniemy”.

            W1933 roku urodziła się jego córka Hildegarda. Do końca życia bardzo ją kochał i troszczył się o nią.

            Po sześciu miesiącach znajomości 9 kwietnia (we Wielki Czwartek) 1936 roku o godz. 6.30 poślubił Franciszkę i zaraz wyjechali w podróż poślubną do Rzymu, nie było to zgodne z miejscowym zwyczajem. Rozumieli się bardzo dobrze, pomagali sobie we wzroście duchowym, byli dla siebie oparciem, kochali się coraz dojrzalej. Gdy sąsiadki chciały małżonce opowiadać o młodości męża, odpowiadała: nie jestem ciekawa. Byli rodzicami trzech córek.

            W maju 1940 roku kilka tygodni, a później od października 1940 do kwietnia 1941 roku służył Wehrmachcie, zwolniono go, gdyż był jedynym żywicielem rodziny. Po powrocie pracował w gospodarstwie, był także zakrystianinem, pogłębiał życie duchowe, dużo się modlił, pościł sześć dni w tygodniu, dyskretnie pomagał innym.

            W czasie służby wojskowej dojrzało w nim przekonanie, że narodowy socjalizm jest sprzeczny z chrześcijaństwem i do wojska już nie wróci. Pytał: „Czy istnieje coś gorszego od mordowania i rabowania innych ludzi broniących własnej ojczyzny. W dodatku jedynie po to, aby przyczynić się do zwycięstwa antyreligijnej władzy?” Wiedział, że służba narodowemu socjalizmowi i dążenie (przez czynną służbę wojskową) do tego, by ten system zwyciężył jest grzechem – tak mówiło mu sumienie. Swoimi przemyśleniami dzielił się z przyjaciółmi w listach, rozmowach, nie był jednak rozumiany, nawet przez duchownych, jedynym jego oparciem była żona.

            23 lutego 1943 roku wezwano go do Wehrmachtu. Rozstanie z Franciszką było bardzo bolesne. Listy z więzienia odzwierciedlają jego dojrzałość duchową, (przejawiającą się też w tym, że nie opisywał cierpień i szykan), wielkie zaufanie Panu Bogu, miłość do rodziny, ale też walkę duchową.

            W Berlinie 6 lipca 1943 roku zapadł wyrok śmierci: za osłabienie siły zbrojnej państwa. Zginął przez ścięcie gilotyną 9 sierpnia 1943 roku w Brandendurgu. Ks. Albert Jochmann obecny przy śmierci zaświadczył: „To jest największy święty, jakiego spotkałem podczas mojej pracy duszpasterskiej”.

            Abp Thomas Roberts SJ omawiając w czasie obrad Soboru Watykańskiego II postawę Jägerstätter’a, przyczynił się do wprowadzenia zapisu o odmowie służby wojskowej, ze względu na sumienie (Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym 79).

            W 1997 roku Sąd Krajowy w Berlinie anulował wyrok, uzasadniając, że ten, kto sprzeciwia się przestępcom sam nie może być przestępcą.

            26 października 2007 roku w Linzu odbyła się beatyfikacja, uczestniczyła w niej żona i cztery jego córki.

           

            Jest patronem osób odmawiających odbycia obowiązkowej służby wojskowej z powodów religijnych.

            Życie bł. Franciszka, który nie ugiął się przed Hitlerem, a był wierny Panu Bogu przedstawia  książka: Erna Putz, Boży Dezerter, Warszawa 2008.

 

 

 

Modlitwa:

Dobry Boże, Ty napełniłeś błogosławionego męczennika i ojca rodziny Franciszka Jägerstätter'a wielką miłością do Ciebie, swoich najbliższych i wszystkich ludzi. W czasach przemocy oraz  polityki poniżającej ludzką godność zachował on prawość sumienia i jasny osąd. Ty obdarzyłeś go łaską przeciwstawienia się złu.

 

Dzięki więzi z Twoim Synem i wierności własnemu sumieniu wypowiedział zdecydowane nie wobec świata zaprzeczającego Twojemu istnieniu, wobec deptania ludzkiej godności i wobec niesprawiedliwości wojny. Ufając Tobie poświęcił własne życie, ponieważ ukochał Cię ponad wszystko.

 

Mocą Twojego Ducha oraz za wstawiennictwem błogosławionego Franciszka umacniaj w nas miłość do Ciebie i do naszych bliźnich. Pomóż nam angażować się na rzecz sprawiedliwości, pokoju oraz ludzkiej godności, prosimy Cię o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

 

Urodziła się 28 maja 1852 w wiosce Issum w zachodnich Niemczech, blisko granicy z Holandią. Była najstarsza spośród siedmiorga rodzeństwa. Rodzinę utrzymywał ojciec – mistrz krawiecki. Była dobrym, posłusznym i pobożnym dzieckiem, codziennie uczestniczyła we Mszy św. W wieku 13 lat przyjęła Pierwszą Komunię św. Nie skończyła 8 klasowej szkoły podstawowej, choć była dobrą uczennicą, gdyż musiała pomagać w domu. Zarabiała jako tkaczka. Mimo nałożonych na nią obowiązków, znajdowała jeszcze czas i siły by pomagać ubogim i chorym. Wcześnie zaczęła stosować surowe umartwienia.

Miała 26 lat, gdy umierała jej matka. Przed śmiercią zobowiązała ją, by opiekowała się rodzeństwem i ojcem. Polecenie wykonała. Wtedy z bólem odmawiała modlitwę: „Panie, niech się dzieje wola Twoja, chociaż niczego nie rozumiem! Panie, niech się dzieje wola Twoja nawet wtedy, kiedy boli!” Bolało, gdyż ten obowiązek, opóźniał możliwość wstąpienia do zakonu, czego od dawna bardzo pragnęła.

Uczeń, którego przyjął ojciec zwierzył jej się, że bardzo pragnie zostać misjonarzem, ale z powodu biedy, nie może studiować. Pomogła mu, a on skontaktował ją z Ks. Arnoldem Janssen’em [Jansenem], który w pobliskim Steley [Sztili] (w Holandii) założył Zgromadzenie Słowa Bożego i prowadził Dom Misyjny, w którym przygotowywał przyszłych misjonarzy.

Gdy już nie była potrzebna rodzinie i po dogłębnym rozeznaniu na modlitwie zwróciła się do Ks. Arnolda, z prośbą o przyjęcie do Domu Misyjnego, chciała „złożyć siebie w ofierze dla Dzieła Rozkrzewienia Wiary.” Miała 32 lata. Zaczynała jako służąca w kuchni. Po 4 latach wypełnionych pracą i modlitwą pod opieką Ks. Arnolda powoli, powoli powstawało nowe zgromadzenie Służebnic Ducha Świętego. 17 stycznia 1892 odbyły się pierwsze w historii zgromadzenia obłóczyny, 8 września 1901 roku pierwsze Służebnice Ducha Świętego złożyły śluby wieczyste.

Siostra Józefa – to było jej imię zakonne – przez wiele lat była odpowiedzialna za formację młodych sióstr, a później jako przełożona generalna z matczyną troskliwością przygotowywała je do pracy misyjnej. Dbała o formację intelektualną, zawodową, a przede wszystkim duchową. Przygotowała i wysłała do posługi misyjnej 50 sióstr misjonarek.

Siostry zapamiętały, że często sama modliła się i uczyła inne siostry modlitwy: „Panie, niech się dzieje wola Twoja, chociaż niczego nie rozumiem! Panie, niech się dzieje wola Twoja nawet wtedy, kiedy boli!”

Zgromadzenie rozwijało się bardzo dynamicznie, przychodziły dziewczęta by służyć Panu Bogu na misjach. Cieszyła się z tego, cieszyła się też z tego, że budowany był nowy klasztor w Stele, jednak jej życie gasło. Cierpiała z powodu choroby płuc. Przez wiele lat życia i jeszcze na łożu śmierci odmawiała modlitwę: „Duchu Święty, Twej miłości i uwielbieniu poświęcam całe moje życie.” Rano 20 maja 1903 roku poprosiła o Komunię św. – to były jej ostatnie słowa, zmarła kilka godzin później.

Beatyfikowana była 29 czerwca 2008 roku w Steyl-Tegelen w Holandii.

Papież Benedykt XVI powiedział o niej: „Niech przykład tej Błogosławionej prowadzi nas we współdziałaniu ze wszystkich sił w misyjnym zadaniu Kościoła.”

 

            Urodził się 18 maja 1631 r. w Podegrodziu koło Starego Sącza. Był synem kowala. Od dziecka był bardzo pobożny, miał wielkie nabożeństwo do Opatrzności Bożej, Męki Pańskiej, Najświętszego Sakramentu, Najświętszej Maryi Panny, był też gorącym orędownikiem modlitwy za dusze czyśćcowe. Naukę rozpoczął w szkole parafialnej w Podegrodziu, był słabym uczniem, nie mógł nauczyć się alfabetu, posłano go do pasienia krów. Dopiero później otrzymał zdolność uczenia się i uczenia innych. Był uczniem szkół jezuickich i pijarskich, kilka razy przerywał naukę z powodu choroby i wojen. W wieku 23 lat wstąpił do Zakonu OO. Pijarów. 12 marca 1661 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był cenionym kaznodzieją i spowiednikiem. Napisał wiele dzieł teologicznych, min. „Mistyczna świątynia Boga” – w tej książce ukazywał, że wszyscy, także świeccy, są powołani do świętości – było to bardzo nowatorskie stwierdzenie. Mimo, że bardzo kochał swój Zakon zraził się rozluźnieniem dyscypliny zakonnej. Popadł w konflikt z przełożonymi. Po 16 latach życia w Zakonie OO. Pijarów, poprosił o zwolnienie ze ślubów zakonnych, i opuścił Zakon. Postanowił założyć Zakon Marianów od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W 1673 r., po pokonaniu wielu trudności, został zatwierdzony pierwszy klasztor Zakonu Marianów.

  1. Stanisław był wielkim czcicielem Niepokalanej. Na dwa wieki przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu wyznawał: „Wierzę we wszystko, w co wierzy święty Kościół rzymski…, a przede wszystkim wyznaję, że Najświętsza Matka Boża Maryja została poczęta bez zmazy pierworodnej.” Wiele o tym mówił w kazaniach i pisał. Jednym z zadań założonego przez niego Zakonu OO. Marianów, jest szerzenie czci Matki Bożej. Powierzył im także modlitwę za zmarłych w czasie wojen i zarazy.

            Widząc upadek moralności i zagrożenie życia religijnego, chciał, by jego Zakon przyczyniał się do pogłębienia wiary i odrodzenia obyczajów narodu. Podjął działalność apostolską szczególnie wśród ludności religijnie zaniedbanej. Jedną z form jego apostolstwa była abstynencja, ponieważ widział jak wiele nieszczęść powoduje alkohol, sam był abstynentem i zobowiązał do abstynencji zakonników, swoich współbraci.

            Nazywano go „ojcem ubogich”, pomagał nie tylko materialnie, ale troszczył się o dobra duchowe, o zbawienie ludzi, dla wielu z nich wyprosił łaskę nawrócenia.

            6 czerwca 1701 r., trzy miesiące przed śmiercią, o. Stanisław złożył w Warszawie, uroczyste śluby zakonne w utworzonym przez siebie Zakonie, na ręce nuncjusza apostolskiego ks. Franciszka Pignatellego.

            Zmarł 17 września 1701 r. w Górze Kalwarii.

            Beatyfikowany był 16 września 2007 r. w Licheniu, kanonizowany 5 czerwca 2016 r. w Rzymie.

            Wspominany jest 18 maja.

            W przemówieniu w 1999 r. Jan Paweł II powiedział do członków Zakonu założonego przez O. Stanisława: „Drodzy Księża Marianie, jakże wymowny jest fakt, że wasze zgromadzenie, pierwszy zakon założony przez Polaka, ma charakter wybitnie maryjny, że jest związane z Niepokalaną. W XVII w. gdy zaczął się już rysować kryzys wielkiego wówczas państwa polskiego, o. Stanisław Papczyński szukał oparcia w Niepokalanej. Oto jego wskazanie, jakie dla was pozostawił: we wszelkich trudnościach uciekać się do Niepokalanej. Wskazanie to przejął o. Papczyński od samego Jezusa, który z krzyża wskazał apostołowi Janowi Maryję jako Matkę.

            Zawsze pokładajcie wielką ufność w Najświętszej Maryi Pannie, jak tego swoim przykładem nauczył was o. Papczyński. Do Niej z wielką żarliwością się uciekajcie zwłaszcza wtedy, gdy trzeba stawić czoło wielkim zagrożeniom czy sytuacjom kryzysowym.”

Św. Stanisław Papczyński jest patronem:

- małżeństw pragnących potomstwa,

- rodziców oczekujących narodzin dziecka,

- dzieci mających trudności w nauce,

 - osób, których życie jest zagrożone,

- osób pragnących wyzwolić się z różnego rodzaju uzależnień, zwłaszcza z alkoholizmu.

Modlitwa
Boże, Ty w swojej Opatrzności powołałeś świętego Stanisława, kapłana, do szerzenia czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i niesienia pomocy zmarłym pozostającym w czyśćcu, spraw, prosimy, abyśmy za przykładem jego życia i apostolskiej działalności, głosili pełnię łaski i świętości Matki Twojego Syna i wypraszając miłosierdzie dla zmarłych dostąpili udziału w prawdziwej ojczyźnie. Przez Chrystusa Pana naszego.

 

 

 

 

 

            Urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi na Ukrainie, ok. 80 km na południe od Kijowa. Pochodziła z rodziny hrabiowskiej. Miała 6 lat gdy rodzina przeniosła się do Warszawy. W wieku 11 lat przystąpiła do Pierwszej komunii św. Wielkim autorytetem, także w wychowaniu religijnym była jej babka księżna Pelagia Sapieha Czacka. Róża była wszechstronnie uzdolniona, o jej wykształcenie dbał ojciec. Do 14 roku życia jej nauczycielką była jej matka, a później – dobrze przygotowane nauczycielki domowe. Dobrze znała język francuski, angielski, niemiecki, rosyjski i łacinę. Przygotowywana była do podejmowania odpowiedzialnych funkcji w wielkim świecie, była dziedziczką wielkiego majątku, otwierała się przed nią kariera życiowa. Miała 18 lat, gdy w czasie jazdy konnej – którą bardzo lubiła – doznała urazu oka, po 4 latach całkowicie straciła wzrok. Podejmowane leczenie było bezskuteczne. Jeden z ówczesnych wybitnych okulistów powiedział jej, że nie odzyska już wzroku i poradził by zajęła się pomocą ludziom niewidomym. Skorzystała z tej rady. W ciągu 10 lat odwiedziła placówki pomagające niewidomym w Austrii, Francji i Szwajcarii, zapoznała się tam z osiągnięciami w tej dziedzinie. Podjęła  samodzielne studia tyflologiczne.

            Po powrocie do Polski w 1908 roku założyła w Warszawie Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. Schronisko dla niewidomych utrzymywane było wyłącznie z jej własnych funduszy. Inicjowała też inne formy pomocy, które pozwalały niewidomym na przystosowanie się do życia w społeczeństwie i zapewniały formację religijną, chciała by ludzie niewidomi widzieli sens swojego życia.

            Lata 1914-18 – czas I wojny światowej przeżyła w Żytomierzu na Wołyniu. Tam przygotowywała się do życia zakonnego i tam je rozpoczęła. Po powrocie do Warszawy zajęła się reorganizacją podupadłych w czasie wojny placówek pomagających niewidomym. A także opieką nad tworzącym się Zgromadzeniem Zakonnym Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, które zostało powołane do służby ludziom ociemniałym i do wynagradzania za duchową ślepotę świata.

             W 1922 roku otrzymała 5 morgów ziemi w Laskach pod Warszawą. Tam przeniosło się Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi i inne dzieła pomocy niewidomym. Tworzyli je niewidomi, siostry zakonne i współpracownicy świeccy – było to działanie nowatorskie. Róża Czacka zapraszała do współpracy wiele wybitnych osobistości, a także kapłanów (wśród nich był min. ks. Stefan Wyszyński, późniejszy Prymas Polski). Ośrodek w Laskach w okresie międzywojennym był centrum odnowy katolicyzmu w Polsce. Zakład dla Niewidomych funkcjonował także w czasie II wojny światowej. 

            Matka Czacka – tak ją nazywano - dążyła do tego, by przez właściwe wykształcenie, ludzi niewidomych przygotować do samodzielnego życia w społeczeństwie. Najgłębszym jej pragnieniem było, by niewidomi, w pełni przyjmując swoje kalectwo, stali się apostołami wśród widzących, zwłaszcza „niewidomych na duszy”, ludzi oddalonych od Boga wskutek niewiary lub grzechu.

            Po wojnie, mimo, że jej siły coraz bardziej słabły aktywnie uczestniczyła w odbudowie i rozbudowie ośrodka dla niewidomych w Laskach, a gdy już nie mogła pracować – modliła się i ofiarowała swoje cierpienie w intencji tego dzieła.

            Matka Czacka zmarła w Laskach 15 maja 1961 roku.

            Całe życie Matki Czackiej było służbą niewidomym. Była pierwszą osobą w Polsce, która rozpoczęła zakrojoną na szeroka skalę systemową opiekę nad niewidomymi. Ofiarowała im nie tylko swoje życie, ale też odziedziczony majątek.

            Wniosła ogromny wkład w rozwój tyflologi (nauki o niewidomych). Przez prezydenta Wojciechowskiego została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za działalność na rzecz niewidomych, Ignacy Mościcki wręczył jej Złoty Krzyż Zasługi, prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył ją Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

            Założycielka i prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, krzewicielka polskiej tyflologii, założycielka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża beatyfikowana była 12 września 2021 roku razem z kard. Stefanem Wyszyńskim, Prymasem Tysiąclecia.

 

 

           

            Przyszedł na świat w 1760 roku na południu Chin. Utrzymywał się z uprawy warzyw. Miał 37 lat, gdy spotkał handlarza jedwabiem, który był katolikiem. Zafascynowało go życie Pana Jezusa i nauka którą głosił Pan Jezus. Po przygotowaniu przyjął chrzest św. wraz ze swoją rodziną. W wieku 54 lat w czasie prześladowań chrześcijan zmuszony był udać się na wygnanie do Mandżurii. Po 6 latach ogłoszono powszechną amnestię i mógł wrócić w swoje rodzinne strony. Dalej uprawiał warzywa. Po pewnym czasie znowu wybuchło prześladowanie chrześcijan. Aresztowano go, wraz z wieloma chrześcijanami, wśród nich byli jego dwaj synowie i synowa. Piotr torturami zmuszany był do wyparcia się wiary – wytrwał. Piotr miał 74 lata, gdy 17 maja 1834 roku został stracony przez uduszenie za to, że wiernie trwał w nauce Pana Jezusa.

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl