Facebook

 

Migawki

Kontakt

Urodził się 10 września 1830 roku w Kordobie w Hiszpanii. Pochodził z wielodzietnej i pobożnej rodziny: z 10 braci, 6 poświęciło się na służbę Bogu. Podstawową edukację otrzymał w rodzinnym domu i miejscowej szkole. Po ukończeniu szkoły podstawowej podjął pracę w sklepie, ponieważ ta praca pochłaniała dużo czasu i uniemożliwiała mu udział w nabożeństwach, zmienił ją, pomagał w rodzinnym gospodarstwie i w gospodarstwie wujka. Lubił czytać życiorysy świętych, zwłaszcza męczenników, dużo się modlił. Od dziecka pragnął zostać kapłanem, ale rozpoczęcie studiów uniemożliwiała bieda. Dojrzewało w nim pragnienie, które często powtarzał: „Będę cierpiał śmierć tysiąc razy, ale nigdy nie zdradzę mojego Pana.” Musiał pokonać wiele różnych trudności zanim w wieku 25 lat wstąpił do zakonu OO. Franciszkanów w Madrycie. Po odbyciu formacji zakonnej i ukończeniu studiów 27 lutego 1858 roku przyjął sakrament kapłaństwa, 19 marca - odprawił swoją pierwszą Mszę św. Na początku 1859 roku dowiedział się, że może wyjechać do upragnionej pracy misyjnej w Ziemi Świętej. Wyjechał tak szybko, że nawet nie zdążył pożegnać się z żyjącą jeszcze Matką i Rodziną. Przyszli Misjonarze wyjechali 11 i 12 stycznia 1859 roku, 21 lutego dotarli do Jerozolimy. Najpierw odwiedzili sanktuaria, którymi opiekowali się OO. Franciszkanie, a także inne związane z życiem Pana Jezusa. Wielki Tydzień przeżył w Jerozolimie, później przyszłych Misjonarzy wysłano do Damaszku w Syrii na naukę jęz. arabskiego.

 

Prześladowanie chrześcijan zaczęło się w górach Libanu. Fanatyczne bandy Druzów, Kurdów i Beduinów wkraczały do chrześcijańskich wiosek i mordowały chrześcijan. Grozili też chrześcijanom z Damaszku. Przy współudziale i pomocy wodzów muzułmanów i niektórych mieszkańców miasta, w nocy z 9 na 10 lipca fanatycy napadli na dzielnicę chrześcijańską, siejąc wszędzie terror, spustoszenie i śmierć. Zakonnicy zamknęli się w klasztorze, spodziewali się, że potężne mury będą skuteczną obroną. Do klasztoru wtargnęli przez niezabezpieczone boczne drzwi, których nikt nie używał, a które wskazał zdrajca, być może ktoś z miejscowych dozorców. Wszyscy zakonnicy zostali bestialsko „poddani różnym torturom tylko dlatego, że byli chrześcijanami, zginęli za wiarę i zakończyli swoje męczeństwo chwalebną śmiercią.” – taką inf. podaje Martyrologium rzymskie.

 

Mikołaj został barbarzyńsko zastrzelony przez pluton egzekucyjny wraz z 7 współbraćmi rano 10 lipca 1860 roku. Był najmłodszym z zakonników, miał niespełna 30 lat. Wszyscy Męczennicy, wśród nich Mikołaj, zostali uroczyście beatyfikowani przez papieża Piusa XI 10 października 1926 roku, 6 lat po męczeńskiej śmierci.

Urodził się 1 listopada 1906 roku w Łodzi, w wielodzietnej, religijnej rodzinie. Gdy wstępował w wieku 27 lat do Zakonu Kapucynów, był już dojrzały, wykształcony, m. in. w szkole podchorążych, znał kilka języków, miał doświadczenie pracy urzędnika pocztowego, ale też bezrobotnego. Duży wpływ na jego rozwój duchowy miał jego wujek Ks. Stanisław Strusiński. Zaproponował mu formację i współpracę w Akcji Katolickiej i zainteresował ideą abstynencji. Gdy w 1932 roku Hieronim przyjechał z Warszawy, gdzie pracował, do Łodzi na święta Bożego Narodzenia, stwierdził, że jeżeli na stole będzie alkohol, nie zasiądzie do wigilii. Po ostrej wymianie zdań jego ojciec ustąpił. W Zakonie był abstynentem, założył Koło Abstynentów.

 

Jako człowiek świecki należał do III Zakonu Franciszkańskiego. Jego gorliwy udział w Trzecim Zakonie Franciszkańskim był przygotowaniem do życia zakonnego. Mimo sprzeciwu rodziców, w sierpniu 1933 roku rozpoczął nowicjat u Kapucynów, przyjął imię Fidelis. Wśród nowicjuszy wyróżniał się dojrzałością duchową, gorliwością w wykorzystaniu czasu: każdą chwilę skrzętnie wykorzystywał na lekturę, modlitwę, dużo pisał, był też towarzyski, chętny do rozmów, mawiał: „Normalny człowiek powinien być do tańca i do różańca” – i taki był. W 1934 roku rozpoczął studia filozoficzne w Zakroczymiu, kontynuował je w Lublinie. Był dziekanem seminarium kapucyńskiego.

 

25 stycznia 1940 roku Niemcy aresztowali wszystkich kleryków i zakonników. Uwięziono ich w więzieniu w Zamku Lubelskim. Spokojnie znosił ciężkie warunki. 18 czerwca 1940 roku został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Tam, bardzo złe traktowanie, ciężka praca, głód, brak odzieży spowodowały, że zniknął jego optymizm i pogoda ducha, zamknął się w sobie, ogarnął go pesymizm, zapadł na zdrowiu. Po pół roku przetransportowano go do obozu w Dachau i nadano numer 22473. Brutalne traktowanie, ponadludzka praca przy niedostatecznym wyżywieniu przyczyniały się do pogorszenia stanu zdrowia. Zimą 1942 roku przewrócił się niosąc gorącą kawę, poparzył się, za co został jeszcze dotkliwie pobity przez Niemca. Po tym wydarzeniu jeszcze bardziej zamknął się w sobie, ale współwięźniowie widzieli jego głęboki pokój, akceptację zbliżającej się śmierci. Gdy skierowano go do obozowego szpitala, wiedział, że żywy z niego nie wyjdzie, ucałował każdego ze współbraci i pożegnał się słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Do zobaczenia w niebie”. Świadkowie mówili, że pogodne błyski w jego oczach były już jakby nie z tego świata.

 

Zmarł 9 lipca 1942 roku i w tym dniu jest obchodzone jego wspomnienie. Beatyfikowany był 13 czerwca 1999 roku w Warszawie przez ojca świętego Jana Pawła II.

8 lipca wspominamy św. Akwilę i Pryscyllę, męczenników.

 

Akwila pochodził z Pontu (jest to część dzisiejszej Turcji), jego żoną była Pryscylla. Było to małżeństwo żydowskie, żyli w I wieku w Rzymie. Tam nawrócili się z judaizmu na chrześcijaństwo, tzn. jako Żydzi uwierzyli w Pana Jezusa. Na mocy dekretu cesarza Klaudiusza zostali wypędzeni z Rzymu w 49 roku. Dekret ten nakazywał chrześcijanom opuścić Rzym. (Dz 18, 1-2). Zamieszkali wtedy w Koryncie, tam spotkali się ze św. Pawłem Apostołem. Ci małżonkowie zajmowali się wyrabianiem namiotów, obrabianiem skóry, św. Paweł też znał to rzemiosło, zamieszkał w ich domu i razem pracowali (Dz 18, 3). Po kilku latach przenieśli się do innego miasta, do Efezu, mieli na tyle obszerny dom i byli na tyle gościnni, że udostępnili swój dom, na spotkania chrześcijan w tym miejscu. Zachowała się w Dziejach Apostolskich informacja, że sami też nauczali: „Apollos – pewien Żyd – przemawiał w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą.” (Dz 18, 26). Po kilku latach wrócili do Rzymu i znowu w ich domu spotykali się na modlitwę pierwsi chrześcijanie. (por. Rz 16, 3-5). W Liście do Rzymian, (stąd wiemy, że znowu byli w Rzymie) św. Paweł pozdrawia ich i serdecznie dziękuje za to, że gdy współpracowali z nim, narażali się nawet na utratę życia, pisze tak: „którzy za moje życie nadstawili swe głowy” (Rz 16, 4). Chrześcijanie od początku byli prześladowani, św. Paweł też tego doświadczył, ale doświadczył też serdecznej gościny od innych chrześcijan. Akwila i Pryscylla to byli świeccy ludzie, małżonkowie, (nic nie wiadomo o ich dzieciach), którzy utrzymywali się z pracy własnych rąk – wyrabiali namioty, mieli na tyle obszerny dom i na tyle byli odważni i gościnni, że przyjmowali chrześcijan, a ich wiara była na tyle silna, że sami jej nauczali.

Maria Meneses przyszła na świat w Nikaragui (państwo w Ameryce Środkowej) 13 stycznia 1902 roku jako jedno z ośmiorga dzieci w rodzinie Feliksa i Anny. Jej ojciec był urzędnikiem państwowym, min. ministrem rządowym. Ochrzczona była po 2 tygodniach, pierwszą Komunię Świętą przyjęła 8 grudnia 1909 roku, gdy miała 7 lat. Od dziecka ujawniało się w niej zamiłowanie do muzyki i rysunków, rodzice zadbali o to, aby uczyła się gry na fortepianie i skrzypcach. Chcieli zapewnić jej karierę zawodową. Uczyła się w szkole prowadzonej przez Siostry Salezjanki (założone przez ks. Jana Bosko). Gdy miała 12 lat zachorowała na chorobę reumatyczną, leczyła się kilka lat, choroba uszkodziła jej serce. Choroba była na tyle poważna, że lekarze nie dawali nadziei na wyleczenie, to że wyzdrowiała uznano za cud. Po tym wydarzeniu jeszcze bardziej zawierzyła Matce Bożej i zapragnęła wstąpić do Zgromadzenia Sióstr Salezjanek. W wieku 18 lat zrealizowała swoje pragnienie: wstąpiła do zgromadzenia i wyjechała na okres formacji do Salwadoru, gdzie 16 stycznia 1921 roku przyjęła habit zakonny. Ksiądz, u którego się spowiadała powiedział jej kiedyś: „Nawet jeśli przyjdą trudne chwile i będziesz się czuła rozdarta na kawałki, bądź wierna i mocna w swoim powołaniu”. Te słowa podtrzymywały ją na duchu do końca życia zakonnego. Dnia 6 stycznia 1929 roku w Nikaragui złożyła śluby wieczyste. Była bardzo gorliwą zakonnicą.

 

W 1931 roku wyjechała do stolicy Kostaryki (państwo w Ameryce Centralnej), pokochała to miejsce. W szkole dla córek z bogatych rodzin prowadzonej, przez Siostry była nauczycielką muzyki i sztuki oraz pisania na maszynie. Podjęła bardzo ciekawą i oryginalną działalność: uczyła bogatych ludzi, także te bogate dziewczęta ze szkoły, zauważania ludzi potrzebujących i zachęcała by im pomagać. Wiele jej uczennic przekonało się do tego i współpracowało z nią w niesieniu pomocy ubogim i opuszczonym. Podejmowała wiele różnych akcji charytatywnych. W 1961 roku założyła szkołę dla ubogich dziewcząt, a w 1966 roku klinikę dla chorych. W 1973 roku zorganizowała budowę siedmiu domów, które stały się fundamentem „wioski” - miejsca, gdzie ubogie rodziny mogły mieć godne domy.

 

Siłę do pracy charytatywnej czerpała z nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Dzięki jej staraniom w centrum stolicy Kostaryki został zbudowany kościół poświęcony Najświętszej Maryi Pannie. Podejmowane przez nią przedsięwzięcia zawdzięczały swą skuteczność jej nadzwyczajnemu zjednoczeniu z Bogiem. W czerwcu 1977 roku siostry wysłały ją na odpoczynek do rodzinnej Nikaragui, 7 lipca 1977 roku roku zmarła na atak serca w domu sióstr salezjanek w Leon w Nikaragui.

 

W dniu beatyfikacji 14 kwietnia 2002 roku papież Jan Paweł II powiedział o niej: „Maria Meneses, za Zgromadzenia Sióstr Salezjanek potrafiła ukazywać oblicze Chrystusa, który daje się rozpoznać przy łamaniu chleba. Urodzona w Nikaragui, formację zakonną odbyła w Salwadorze, a większość swego życia spędziła w Kostaryce. Umiłowanym narodom Ameryki Łacińskiej, które jednoczą się teraz w radości płynącej z tej beatyfikacji, życzę, aby nowa błogosławiona, która tak bardzo je ukochała, stała się dla nich czytelnym i inspirującym przykładem, służącym odnowie oraz umocnieniu ich chrześcijańskiego życia, zakorzenionego mocno na tych ziemiach.

 

Kochając Boga żarliwą miłością i bezgranicznie ufając w pomoc Maryi Panny, s. Maria była wzorową zakonnicą, apostołką i matką ubogich, którym okazywała szczególną troskę, nie wykluczając nikogo. Niech jej wspomnienie przyniesie błogosławieństwo wszystkim, a dzieła przez nią założone, (…) niech rozwijają się zgodnie z ideałami, które dały im początek!”

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl