Facebook

 

Migawki

Kontakt

Bł. Józef Mayr-Nusser czczony jest w Kościele 24 lutego.

 

Przyszedł na świat 27 grudnia 1910 roku na przedmieściu Bolzano na północy Włoch.  Gdy miał 5 lat zmarł jego ojciec. Matka wychowywała dzieci w wierze chrześcijańskiej. Po ukończeniu szkoły handlowej pracował jako księgowy w Bolzano. Sam się dokształcał, pasjonowała go astronomia i teologia. Studiował dzieła: św. Tomasza z Akwinu, św. Tomasza Mora i Piotra Mayr’a, tyrolskiego patrioty, który wolał umrzeć niż skłamać. Fascynował go bł. Fryderyk Ozanam oraz św. Wincenty a Paulo. W wieku 22 lat dołączył do Konferencji św. Wincentego a Paulo, wkrótce został jej prezesem. Zaangażował się też w działalność Akcji Katolickiej, powołano go na przewodniczącego męskiej sekcji młodzieży Akcji Katolickiej tzw. „Części niemieckiej” Archidiecezji Trydenckiej. Źródłem jego działalności charytatywnej i publicystycznej była głęboka wiara.

 

W wieku 32 lat poślubił Hildegardę Straub, rok później urodził się ich syn Albert. Od 1939 roku należał do tajnego ruchu antyhitlerowskiego. W gronie członków Akcji Katolickiej studiował tezy Hitlera i stwierdził radykalnie, że są sprzeczne z wiarą chrześcijańską i nauczaniem Kościoła katolickiego.

 

Po inwazji niemieckich sił zbrojnych i utworzeniu strefy operacyjnej u podnóża Alp, w 1944 roku  został przymusowo wcielony niemieckiego Waffen SS (niemieckie siły zbrojne). 4 października 1944 roku wywieziono go z Bolzano. Trafił do obozu szkoleniowego SS w Chojnicach. W przedostatnim dniu szkolenia odmówił złożenia przysięgi na wierność Hitlerowi, uważając, że jego jedynym wodzem jest Jezus Chrystus. Zdziwiony oficer zapytał: „To ty nie jesteś stuprocentowym nazistą?” Odpowiedział: „Nie, nie jestem i nie kieruję się wytycznymi tej partii. Nie mogę złożyć przysięgi, bo moja wiara i sumienie na to mi nie pozwalają”. Kolegom, którzy uważali się za praktykujących katolików ale nakłaniali go do zmiany decyzji odpowiedział: „Jeżeli nikt nie będzie miał odwagi wstać i powiedzieć, że to nie jest słuszne, nigdy nie będzie można niczego zmienić”.

 

Przewieziono go do Gdańska. Czas oczekiwania na wyrok wykorzystywał na pracę i modlitwę, pisał też listy do żony. W Gdańsku za zdradę, skazano go na śmierć przez rozstrzelanie na terenie obozu w Dachau. W lutym 1945 roku wraz z ok. 40 innymi więźniami, mimo, że był chory na czerwonkę, transportowano go do Dachau w wagonach bydlęcych, bez jedzenia i picia w strasznych warunkach sanitarnych. Zmarł w czasie transportu w okolicy Erlangen na terenie Bawarii, wycieńczony chorobą i głodem. Nie miał co jeść i pić, ale miał przy sobie mszalik, Pismo św. Nowego Testamentu i różaniec.

 

W czasie Mszy św. beatyfikacyjnej 18 marca 2017 roku,  kar. Angelo Amato powiedział, że był wielkim człowiekiem, wspaniałym chrześcijaninem, bohaterem prawdy, wyznawcą wiary. Powiedział, że bł. Józef  „pokazał wszystkim, przyjaciołom i wrogom, jak bronić swojej chrześcijańskiej tożsamości, kierując się własnym sumieniem, którego nie można zmusić do czynienia zła.”

Bł. Emilia d’Hooghvorst czczona jest w Kościele 22 lutego.

 

Urodziła się w Château de Wégimont 11 października 1818 roku, jako trzecie z czworga dzieci Émile-Charles d'Oultremont i Charlotte de Lierneux de Presles. Należąc do rodziny zamożnej, belgijskiej szlachty, otrzymała staranne wykształcenie, a także formację religijną. Rodzina związana była z jezuitami, którym pomagał jej ojciec. Już w dzieciństwie otrzymała pozwolenie na częste przyjmowanie komunii św. W wieku 12 lat przeczytała skrócony żywot św. Ignacego Loyoli. Ponieważ jej ojciec pełnił misje dyplomatyczne min. w Rzymie, często z rodziną przebywała w Wiecznym Mieście. W wieku 19 lat uległa rodzicom i zawarła związek małżeński z Wiktorem van der Lindena, baronem d'Hooghvorst. Pan Bóg obdarzył ich 2 synami i 2 córkami. Po dziesięciu latach małżeństwa, jej mąż, w czasie polowania nabawił się malarii i zmarł. W wieku 29 lat została wdową z czwórką dzieci. Synowie kształcili się w kolegiach jezuickich.

 

8 grudnia 1854 roku w dniu, w którym papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu, podczas modlitwy w kaplicy w belgijskiej wiosce Bauffe doświadczyła przeżycia mistycznego, była przekonana, że Niepokalana oczekuje, by założyła nowe zgromadzenie zakonne. Po kilku miesiącach w jej domu zamieszkały pierwsze członkinie zgromadzenia. 1 maja 1857 roku baronowa Emilia, wraz z kilkoma towarzyszkami, wśród nich była jej córka, przyjęła habit zakonny i imię: Matka Maria od Jesusa. Jako założycielka powstającego zgromadzenia doświadczała i wielu radości – gdy się powiększało i wielu trudności, oszczerstw, ludzkiej nieżyczliwości. Dzieliła też serce między powstającą wspólnotą zakonną a dziećmi. Jej synowie założyli rodziny we Włoszech.

 

Pierwsze domy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Wynagrodzicielki powstawały w Paryżu, Strasburgu. Do zgromadzenia wstąpiły jej córki. Siostry dopiero powstającego zgromadzenia odpowiadając na pilne potrzeby wyjechały na misje do Indii, Anglii, Irlandii, Belgii i innych krajów.

 

Zmarła 17 grudnia 1878 roku w domu swojego syna we Florencji.

 

Beatyfikowana była 12 października 1997 roku, wtedy w homilii Ojciec św. Jan Paweł II powiedział: „W drugim czytaniu liturgicznym usłyszeliśmy: «Żywe bowiem jest słowo Boże, (…) przenikające aż do rozdzielenia duszy» (Hbr 4, 12). Emilia przyjęła te słowa w głębi swego serca. Ucząc się uległości wobec woli Bożej, wypełniła najpierw misję wszystkich małżeństw chrześcijańskich: uczynić ze swojej rodziny «domowe sanktuarium Kościoła» (Apostolicam actuositatem, 11). Gdy owdowiała, matka Maria od Jezusa, kierowana pragnieniem pełniejszego uczestniczenia w tajemnicy paschalnej, założyła Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Wynagrodzicielki. Przez swoje życie modlitwy przypomina, że adoracja eucharystyczna pozwala nam czerpać ze źródła życia, którym jest Chrystus, i znajdować siłę potrzebną do pełnienia codziennej posługi. Oby każdy z nas, niezależnie od tego, w jakich żyje warunkach, potrafił «słuchać głosu Chrystusa», który musi być «regułą naszej egzystencji», jak zwykła mówić błogosławiona.”

30 grudnia Kościół wspomina bł. Marię Eugenię Ravasco.

 

Urodziła się w Mediolanie 4 stycznia 1845 roku jako trzecie z sześciorga dzieci genueńskiego bankiera Francesco i szlachcianki Karoliny. Na chrzcie św. otrzymała imiona Eugenia, Maria. Miała niespełna 3 lata, gdy zmarła jej matka. Ojciec z dwojgiem dzieci wrócił do Genui. Eugenia została w Mediolanie u ciotki. Jak prawdziwa matka dbała o jej rozwój, wychowywała ją z miłością, była też stanowcza. Eugenia była żywym, radosnym dzieckiem. Jako siedmiolatka dołączyła do reszty rodziny. Poznała wujka Ludwika Ravasi i jego rodzinę. Wuj miał duży wpływ na wychowanie Eugenii. Od niego uczyła się ofiarności wobec ubogich, kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa, chciał ją ustrzec przed wpływami rozwijającego się antyklerykalizmu i masonerii. Gdy miała 10 lat przystąpiła do Komunii św. i sakramentu Bierzmowania, od tego czasu zaczęła bardziej czcić Pana Jezusa. W tym też roku zmarł jej ojciec. Gdy miała 17 lat zmarł jej ukochany wujek. Na jego żonę i na nią spadł obowiązek administrowania majątkiem i troski o rodzeństwo. Mimo podjętych starań, nie udało się uratować jej najstarszego brata Ambrożego. Ciotka chciała ją wydać za mąż. Opierała się.

 

W wieku 18 lat usłyszała polecenie Pana Jezusa wzywające ją do czynienia dobra. Kierownik duchowy pomógł jej rozpoznać i realizować to pragnienie. Przy kościele parafialnym podjęła katechizację dziewcząt, szukała najuboższych, pozostawionych samym sobie, żyjącym na ulicy. Organizowała dla nich jednodniowe wycieczki i inne formy wypoczynku. Pomagając im myślała o swoim bracie, któremu nie umiała pomóc, który popadł w ruinę moralną. Musiała opierać się sprzeciwom ciotki, krewnych, rówieśniczek. Na zarzut marnotrawienia majątku mówiła, że pieniądze, którymi dysponuje należą do Pana Jezusa, ona ich tylko strzeże. Początkowo współpracowała z siostrami pracującymi przy parafii, wkrótce otworzyła swój dom dla dzieci, katechizowała je i uczyła szycia i haftu. Odwiedzała chorych w szpitalu, pomagała ubogim. Dojrzewało w niej pragnienie założenia Zgromadzenia, którego celem będzie czynienie dobra zwłaszcza młodym, które będzie wychowywało uczciwych obywateli i świętych w niebie – proponowało świętość jako cel życia, otaczało opieką ludzi oddalonych od Kościoła, uwięzionych i konających. 6 grudnia 1863 roku, gdy miała 23 lata, założyła zgromadzenie Córek Najświętszego Serca Jezusa i Maryi. Zgromadzenie powstawało w atmosferze wrogiej Kościołowi. Jej zapału apostolskiego nie zmniejszyło niezrozumienie, opuszczenie i cierpienia jakich doświadczała. Gdy umierała w wieku 55 lat, mówiła: „Zostawiam was wszystkich w Sercu Jezusa” i wzywała do radości.

 

27 kwietnia 2003 roku św. Jan Paweł II w czasie beatyfikacji trafnie i krótko scharakteryzował jej duchowość i przesłanie: „Całkowicie oddana szerzeniu miłości do Serc Chrystusa i Maryi była bł. Eugenia Ravasco. Z kontemplacji tych dwóch Serc zrodziło się w niej gorące pragnienie służenia bliźniemu, i z radością poświęciła życie młodzieży i ubogim. Z dalekowzrocznością potrafiła odpowiedzieć na potrzeby misyjne, troszcząc się w szczególności o «dalekich» od Kościoła. Wyrażenia: «czynić dobrze z miłości do Serca Jezusa» i «płonąć pragnieniem dobra innych, szczególnie młodzieży», trafnie ujmują jej charyzmat, który przekazała swojemu zgromadzeniu.”

Bł. Noël (Natalis) Pinot czczony jest w Kościele 21 lutego.

 

Martyrologium rzymskie zaświadcza krótko, że błogosławiony Natalis Pinot, kapłan i męczennik, proboszcz, w czasie rewolucji francuskiej, został aresztowany gdy przygotowywał się do odprawienia Mszy św., i ubrany liturgiczne, zaprowadzony został na szubienicę jak na ołtarz ofiarny.

 

Pochodził z Angers nad rzeką Loarą we Francji. Urodził się 19 grudnia 1747 roku, jako ostatnie z 16 dzieci w rodzinie tkacza. Jego ojciec zmarł gdy miał 8 lat. Wstąpił do seminarium duchownego w swoim mieście, święcenia kapłańskie przyjął 22 grudnia 1770 roku. Jako kapłan uzupełniał jeszcze swoje wykształcenie. Skierowano go do pracy w parafii w Busse. Po 2 latach wrócił do rodzinnego miasta i był kapelanem w szpitalu dla nieuleczalnie chorych. Było to miejsce, gdzie stłoczeni chorzy pozostawieni byli bez jakiejkolwiek opieki. Nie szczędził własnych pieniędzy na kupowanie im podstawowego pożywienia i lekarstw. Zapewniał im też opiekę duszpasterską. Po wielu latach ofiarnej posługi wśród chorych został proboszczem w pobliskim Louroux-Beconnais. W czasie Rewolucji francuskiej, odmówił podpisania przysięgi akceptującej antykatolicką konstytucję cywilną z 1790 roku. Sprzeciwił się biskupowi, który się ugiął i tą konstytucję zaaprobował. Z tego powodu został usunięty ze stanowiska proboszcza. Nadal spełniał posługę kapłańską, ale w ukryciu.

 

Na pewien czas wrócił do rodzinnego miasta i podjął posługę w szpitalu dla nieuleczalnie chorych. Był ścigany przez władze państwowe. Aresztowano go w mieście Milandrie w nocy z 8 na 9 lutego 1794 roku w domu wdowy Pelletier-Taillandier. U niej ukrywał się w drewnianej skrzyni, w której były schowane księgi, szaty i naczynia liturgiczne. Zabrano go do Angers, gdzie rewolucyjna komisja wojskowa skazała go na śmierć przez zgilotynowanie. Wyrok wykonano 21 lutego. Na szafot szedł w szatach liturgicznych i odmawiał słowa: „Przystąpię do ołtarza Bożego…” – wówczas tymi słowami kapłan rozpoczynał Mszę św., gdy wstępował na stopnie wiodące do ołtarza.

 

Papież Pius XI beatyfikował go w 1926 roku. Jest patronem francuskiej organizacji „Chroń swój kościół”, której członkowie obecnie czuwają w kościołach i strzegą ich przed profanacją.

29 grudnia Kościół wspomina bł. Jana Chrzciciela Ferreres Boluda.

 

28 listopada 1861 roku w Walencji przyszedł na świat przyszły męczennik hiszpański. Gdy miał 16 lat wstąpił do seminarium duchownego. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie i jako kapłan wstąpił do zakonu Księży Jezuitów. Po uzupełnieniu studiów wykładał teologię moralną i prawo kanoniczne w seminariach jezuickich w Toro i w Barcelonie. W tym czasie publikował wiele książek i artykułów. Na jego podręcznikach formowały się pokolenia kapłanów hiszpańskojęzycznych. Był cenionym profesorem. Kilka lat współpracował w Rzymie z ks. kardynałem Piotrem Gasparrim, który przygotowywał nowy Kodeks Prawa Kanonicznego. Po powrocie do Hiszpanii kontynuował prace naukowo-dydaktyczne.  

 

Gdy w 1936 roku w Hiszpanii nasiliły się nastroje antykatolickie musiał, jak inni jezuici, opuścić klasztor i zamieszkać w prywatnym domu. Latem tegoż roku został aresztowany. Osadzono go w więzieniu w San Miguel de los Reyes i skazano na śmierć, tylko za to, że był kapłanem katolickim. Wraz z innymi współbraćmi przebywał w bardzo ciasnym pomieszczeniu. Ks. Jan z powodu brutalnego traktowania i ciężkich warunków życia, był tak słaby i wycieńczony, że nie miał siły chodzić, mógł tylko bezwładnie leżeć na materacu. Chętnie uczestniczył w modlitwie różańcowej, którą prowadził jeden ze współbraci. Ks. Jan 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia wyspowiadał się i przyjął komunię św. Przygotowywał się na śmierć, której się spodziewał. 21 grudnia, usiłowano wykonać wyrok  śmierci, ale był tak osłabiony, że nie był w stanie wstać, a materac nie zmieścił się w samochodzie, którym przyjechali oprawcy. W Boże Narodzenie jeszcze raz przyjął komunię św., co w warunkach więziennych było wręcz niemożliwe. 29 grudnia rewolucjoniści przyszli jeszcze raz – zastali go już martwego. Miał 75 lat gdy zmarł z powodu prześladowania chrześcijan w Hiszpanii. Zmarł wierny Kościołowi i swemu powołaniu.

 

Ks. Jan mówił, że jeden dzień pobytu w ciężkim więzieniu jest więcej warty niż wcześniejsze życie zakonne – tak rozumiał i tak cenił sobie możliwość cierpienia za Kościół.

 

Był beatyfikowany 11 III 2001 wraz z 232 innymi męczennikami hiszpańskimi przez papieża Jana Pawła II.

 

W homilii podczas Mszy św. beatyfikacyjnej papież mówił o męczennikach hiszpańskich:  Ileż tu przykładów chrześcijańskiej pogody ducha i nadziei! Wszyscy nowi błogosławieni i liczni inni anonimowi męczennicy zapłacili krwią za nienawiść do wiary i Kościoła, jaka rozgorzała w okresie prześladowań religijnych i wojny domowej — tej wielkiej tragedii, której zaznała Hiszpania w XX w. W tamtych straszliwych latach wielu kapłanów, zakonników, zakonnic i świeckich zostało zabitych tylko dlatego, że byli czynnymi członkami Kościoła. Nowi błogosławieni, wyniesieni dzisiaj na ołtarze, nie byli zamieszani w walki polityczne ani ideologiczne — nie chcieli w nich uczestniczyć. Dobrze o tym wie wielu z was, którzy jesteście członkami ich rodzin i z radością uczestniczycie w dzisiejszej beatyfikacji. Zginęli wyłącznie z przyczyn religijnych. Przez uroczyste ogłoszenie ich męczeństwa Kościół pragnie dziś ukazać, że ci mężczyźni i kobiety dzięki pomocy łaski Bożej stali się wzorami męstwa i wytrwałości w wierze. Są oni dla nas przykładem życia zgodnego z wyznawaną prawdą, a zarazem przynoszą zaszczyt szlachetnemu narodowi hiszpańskiemu i Kościołowi. Niech ich błogosławiona pamięć na zawsze oddali z hiszpańskiej ziemi wszelkie formy przemocy, nienawiści i mściwości! Oby wszyscy, a zwłaszcza młodzi, mogli zaznać błogosławieństwa pokoju w wolności! Pokój zawsze, pokój z wszystkimi i dla wszystkich!

 

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl