Facebook

 

Migawki

Kontakt

9 kwietnia wspominamy bł. Celestynę Faron, męczennicę, i zakonnicę.

 

Katarzyna urodziła się 24 kwietnia 1913 roku, w Zabrzeży w diecezji tarnowskiej, w bardzo religijnej rodzinie. Gdy miała 5 lat, zmarła jej mama. Ojciec oddał ją na wychowanie jej wujostwu – było to bezdzietne małżeństwo. Przybrani rodzice i babcia, która miała duży wpływ na jej wychowanie, bardzo ją kochali i troszczyli się o nią. Od 6 roku życia uczyła się w miejscowej szkole, a rok później przyjęła Pierwszą Komunię św., co było wielkim wyróżnieniem. Była bardzo zdolną i pilną uczennicą. Aktywnie uczestniczyła w życiu parafialnym. Gdy miała 16 lat zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek w Starej Wsi., gdyż jak napisała w podaniu, „pragnęła życie poświęcić Matce Bożej”. Do Zgromadzenia przyjęto ją 17 maja 1930 roku. Przyjęła imię Celestyna. Bardzo ceniła sobie dar powołania i gorliwie przygotowywała się do złożenia ślubów zakonnych. Ofiarnie realizowała swoje obowiązki, nigdy nie narzekała, w miarę możliwości pomagała innym siostrom, a przy tym była pogodna, rozmodlona, ufna, gotowa pełnić wolę Bożą. W pierwszych lata pobytu w Zgromadzeniu nie tylko zapoznawała się z życiem zakonnym, ale też zdobywała kwalifikacje zawodowe umożliwiające jej pracę z dziećmi. 15 września 1938 roku złożyła śluby wieczyste.

 

Tuż przed wybuchem II wojny światowej posłano ją do domu zakonnego w Brzozowie w diec. przemyskiej. Powierzono jej obowiązki przełożonej domu i zorganizowanie ochronki (czyli przedszkola) dla dzieci. Zrobiła to najlepiej jak to było możliwe w warunkach wojny. W pewnym czasie Siostry musiały opuścić klasztor i zamieszkały w willi na obrzeżach miasta. Bezpodstawnie oskarżono je o działalność konspiracyjną. Siostrze Celestynie radzono by wyjechała z Brzozowa. Została. 19 lutego 1942 roku wezwano ją na komendę Gestapo w Brzozowie, do klasztoru już nie wróciła. Aresztowano ją. Przebywała w więzieniu w Jaśle, Tarnowie a od 6 stycznia 1943 roku w obozie Auschwitz – Birkenau, otrzymała numer 27989. Pracowała bardzo ciężko przy kopaniu rowów. Pracowała w zimnie, stojąc w wodzie, niedożywiona, osłabiona, chora. Była skrajnie wyczerpana, ale pogodna, nawet uśmiechnięta, dobra dla współwięźniarek, zawsze gotowa do pomocy, do podzielania się obozowych chlebem, a gdy to było możliwe – modliła się z innymi kobietami. Z powodu postępującej gruźlicy i innych dolegliwości znalazła się w obozowym szpitalu. Bardzo cierpiała, ale też wiele się modliła. Zmarła w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną 9 kwietnia 1944 roku. Miała 31 lat. Współwięźniarki ubrały ją w białą koszulę i przykryły czystym, białym, prześcieradłem. Nie wystawiły ciała przed barak, jak to było wymagane, ale zostawiły w baraku i przy niej się modliły przekonane, że była święta. Ciało do krematorium wywieziono dopiero następnego dnia.

 

Celestyna jeszcze przed ślubami wieczystymi dowiedziała się, że ks. Władysław Faron – którego nie znała, wyparł się wiary katolickiej i wystąpił z Kościoła, ofiarowała za niego życie. Do końca życia, także w obozie modliła się za niego. Po wojnie Ks. Władysław nawrócił się.

 

Celestyna jest patronką modlących się za kapłanów.

8 kwietnia wspominamy bł. Klemensa z Osimo, prezbitera, zakonnika.

 

Klemens urodził się w Osimo w prowincji Ankona we Włoszech na początku XIII wieku. W 1256 roku wstąpił do Zakonu Augustianów. Wiadomo, że wcześniej był pustelnikiem, inne szczegóły z jego życia zatarła historia. Surowe życie pustelnicze było dobrym przygotowaniem do życia zakonnego. Współbracia powierzyli mu na kilka lat funkcję przełożonego w prowincji, a na ponad 10 lat – funkcję przełożonego generalnego Zakonu Augustianów.

 

Zatroszczył się o formację intelektualną i duchową kandydatów do Zakonu, otworzył kilka domów zakonnych w miastach uniwersyteckich ówczesnej Europy, by tam mogli kształcić się przyszli zakonnicy. Wprowadził jednolitą liturgię z całym Zakonie. Przyczynił się do ożywienia pobożności maryjnej wśród współbraci. Dzięki jego staraniom i pracy odnowiono i przystosowano do ówczesnych warunków Konstytucje Zakonu Augustianów. Troszczył się o zachowanie jedności w Zakonie. Sam bardzo wiernie i gorliwie realizował zasady życia zakonnego, szczególnie praktykował ubóstwo i zachęcał do tego innych. Zmiany wprowadzał roztropnie, z wielką mądrością. Odnowił Zakon. Cieszył się wielkim szacunkiem. Był współzałożycielem klasztorów Sióstr Augustianek. Za życia uznawano go za świętego.

 

Bł. Klemens zmarł w Orvieto 8 kwietnia 1291 roku. Jego relikwie znajdują się w kaplicy Domu Generalnego Ojców Augustianów w Rzymie. Papież Klemens XIII w 1761 roku zatwierdził jego kult.

3 kwietnia wspominamy bł. Ks. Piotra Dańkowskiego, prezbitera i męczennika.

 

Piotr urodził się Jordanowie na terenie archidiecezji krakowskiej. Rodzice utrzymywali się z pracy na gospodarstwie rolnym, ojciec dorabiał jeszcze jako szewc. Miał 2 braci. Maturę zdał w ówczesnym gimnazjum w Nowym Targu, w czasie nauki mieszkał w tamtejszej bursie. W 1926 roku wstąpił do seminarium duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał 1 lutego 1931 roku w kolegiacie św. Anny w Krakowie, z rąk ks. abpa Adama Sapiechy. W 1935 roku został posłany do pracy w parafii Najświętszej Rodziny w Zakopanem. Powierzono mu obowiązki katechety w zakopiańskich szkołach, był spowiednikiem sióstr Albertynek, angażował się w pracę społeczną. Kontynuował rozpoczętą w seminarium formację duchową: troszczył się o wzrost swojego życia duchowego, jego szczególnym rysem była pobożność maryjna.

 

Od początku wojny zaangażował się w działalność konspiracyjną. Słuchał komunikatów radiowych z Londynu – za posiadanie radia groziła kara śmierci – notował i rozprowadzał wiadomości. Pomagał mu w tym młodszy brat Stanisław, który pracował w Zakopanym jako nauczyciel. Na początku 1941 roku aresztowano wielu działaczy podziemia, ostrzegano go i radzono by wyjechał z Zakopanego. Nie zrobił tego, gdyż stwierdził, że nie może opuścić parafii, na którą posłał go Ks. Biskup.

 

Aresztowano go 10 maja 1941 roku i przesłuchiwano w bestialski sposób w przedwojennym hotelu „Palace”, słynnej katowni Podhala. Nie zdradził żadnego z działaczy konspiracyjnych. Był cichy, spokojny, skupiony, dzielił się swoją porcją chleba, na noc użyczał sutanny, komuś, kto był bardziej zziębnięty niż on. Po kilku miesiącach przewieziono go do więzienia w Tarnowie, a 15 grudnia 1941 roku do KL Auschwitz w Oświęcimiu Brzezince. Otrzymał numer obozowy 24 529, pracował w komandzie „Rajsko”, przygotowywali teren pod rozbudowę fabryki pracującej na rzecz armii niemieckiej, przez pewien czas pracował też w ogrodnictwie. Mimo niewolniczej pracy ponad siły, niedożywienia, wycieńczenia, ciągłych upokorzeń zachował duchowy pokój, był życzliwy dla współwięźniów, pomagał im jak tylko potrafił.

 

29 marca 1942 roku w Niedzielę Palmową zwierzył się przyjacielowi ks. Władysławowi Puczce z Białego Dunajca, że kapo zapowiedział mu „prawdziwą Drogę Krzyżową” na Wielki tydzień – kapłani byli szczególnie nienawidzeni i maltretowani. We Wielki Piątek rano, Ks. Władysławowi powiedział: „Znęcają się nade mną nieludzko. Ja już dzisiaj umrę, powiedz im, żeby mi dali spokojnie umrzeć”. Tego dnia był wyjątkowo torturowany w czasie pracy. Wtłoczono mu na głowę „koronę” z drutu kolczastego, kazano nieść belkę i przeganiano go, był przy tym bity. Osłabionego koledzy zanieśli na obozową pryczę, ks. Władysław zdążył go rozgrzeszyć, a on odpowiedział: „Do zobaczenia w niebie”. Zmarł 3 kwietnia 1942 roku we Wielki Piątek obejmując tą belkę.

 

Kiedyś ks. Piotr w zapiskach duchowych napisał: „Postępować w doskonałość by się Bogu podobać i służyć” - zaświadczył o tym życiem. Pozostał kapłanem wiernym Panu Jezusowi do końca.

7 kwietnia wspominamy bł. Marię Assuntę Pallota, dziewicę.

 

Urodziła się 20 sierpnia 1878 roku w wiosce Force w środkowych Włoszech w rodzinie ubogich, religijnych rolników. Bieda w rodzinnym domu uczyła ją pracowitości, zaradności, pokory i pobożności. Przykładem była matka i babcia. Od dziecka była pogodna, szczera, otwarta, bardzo sumienna w wykonywaniu pracy i rozmodlona, ale było to tak dyskretne, że ukryte przed innymi. Jako sześciolatka rozpoczęła naukę w miejscowej szkole. W wieku 12 lat przyjęła pierwszą komunię św. – to było dla niej najszczęśliwsze przeżycie. Pomagała ks. Proboszczowi w katechizacji dzieci.

 

Jako najstarsza z pięciorga rodzeństwa podjęła pracę na budowie. Matka nie godziła się na tak ciężką pracę i znalazła jej pracę u krawca. Dzieliła czas na pracę i modlitwę, ale też na udział w wiejskich zabawach. Choć niczym nie różniła się od rówieśniczek bardzo chciała zostać siostrą zakonną. Poważną przeszkodą, był brak posagu. Zwierzyła się ze swego problemu pewnemu kapłanowi, który spędzał wakacje w jej wiosce. Obiecał, że znajdzie zgromadzenie zakonne, które nie wymaga posagu od kandydatek. Dzięki jego pośrednictwu, w wieku 20 lat, została przyjęta do zgromadzenia sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. Była za to siostrom bardzo wdzięczna. Postanowiła, min., że nigdy nie będzie narzekać –wiernie wypełniła to postanowienie. Ukrywała nadzwyczajne dary jakimi obdarowywał ją Pan Bóg, nie zwracała uwagi na siebie, zawsze okazywała wdzięczność Panu Bogu i siostrom, z radością realizowała swoje powołanie realizując wymagania Reguły zakonnej.

 

Po formacji, 13 lutego 1904 roku złożyła śluby wieczyste. Kilka dni później dowiedziała się że będzie pracować z grupą sióstr w Chinach, w Tung-eul-Keou w prowincji Chansi gdzie 4 lata wcześniej 7 sióstr oddało swoje życie w czasie prześladowania Kościoła. Budynki trzeba było odbudować, pracowała jak zawsze bardzo gorliwie, z wielkim poświęceniem. Wkrótce otwarto sierociniec dla dzieci. Nauczyła się tylko kilku słów w jęz. chińskim, z troską zapytała siostrę przełożoną, jaką będzie misjonarką skoro nie zna języka. W odpowiedzi usłyszała: wystarczy jeżeli Siostra będzie świętą.

 

Jej zażyłość z Panem Jezusem ciągle wzrastała, doświadczyła równocześnie wielu trudności duchowych.

 

Po roku pobytu w tym rejonie wybuchła epidemia tyfusu. Pielęgnując chorych zaraziła się. Gdy stan zdrowia się poprawił, powiedziała, że za kilka dni umrze. Przeprosiła siostry za to co złego zrobiła, przyjęła sakrament chorych i wypowiadając po chińsku słowo „Eucharystia” – zmarła 7 kwietnia 1905 roku. W ostatnich chwilach agonii i przez następne 3 dni w klasztorze unosił się przedziwny zapach fiołków. Siostry i Chińczycy przybywający na pogrzeb doświadczali radości: cieszyli się, że S. Maria jest już w niebie – od początku mieli takie przeświadczenie.

 

Beatyfikował ją papież Pius XII 7 listopada 1954 roku. Maria Assunta często prosiła Pana Boga, by dał poznać ludziom wartość czystości intencji: byśmy wszystko co czynimy, nawet rzeczy najprostsze, czynili z miłości do Jezusa. O to się modliła, sama tak postępowała i zostawiła nam przykład do naśladowania.

 

 

 

4 kwietnia wspominamy św. Benedykta Massari, zakonnika. 

 

Urodził się w Rzymie w 1526 roku w San Fratello koło Mesyny na Sycylii w rodzinie chrześcijańskiej. Jego rodzice byli potomkami afrykańskich niewolników. Od dziecka pasł bydło swojego właściciela i jako dziecku nadano mu prawa człowieka wolnego. Już wtedy uważany był za świętego, a równocześnie wiele cierpiał z powodu swojego pochodzenia, z powodu koloru skóry. Cechowała go pogoda ducha, pracowitość, pobożność i pokora. W wieku 21 lat rozpoczął życie pustelnicze wśród pustelników żyjących na górze Monte Pellegrinno w pobliżu Palermo. Po 22 latach, gdy papież Pius IV rozwiązał tą formę życia konsekrowanego wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych – Franciszkanów w Palermo - stolicy Sycylii. We wspólnocie zakonnej powierzono mu posługę kucharza.

 

Cechowała go wielka pokora i ufność w Bożą Opatrzność, swoje obowiązki wykonywał z niezwykłą miłością i poświęceniem, już wtedy uznawano, że ma dar czynienia cudów, zwłaszcza uzdrawiania. Wspólnota wybrała go na swojego przełożonego, później przez kilka lat był mistrzem nowicjatu, czyli przygotowywał młodych ludzi do życia zakonnego. Na starość wrócił jednak do pracy w kuchni. Choć nie umiał czytać ani pisać przychodzili do niego po radę kapłani, współbracia, a także osoby pełniące ważne funkcje w życiu społecznym. Ceniona była jego roztropność, mądrość, dobroć, gdy ludzie chwalili jego cnoty, on jeszcze więcej się modlił, pościł, umartwiał, usuwał w cień.

 

Zmarł 4 kwietnia 1589 roku. Jego kult rozprzestrzenił się z Sycylii na całe Włochy, Hiszpanię, resztę Europy, a nawet Amerykę Południową, gdzie stał się patronem czarnoskórej ludności. Jest patronem Palermo i San Fratello. Beatyfikował go Benedykt XIV w 1743 roku, a Pius VII kanonizował go 24 maja 1807 roku.

 

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl