Facebook

 

Migawki

Kontakt

Angelo Giuseppe Roncali urodził się 25 listopada 1881 w Sotto il Monte w prowincji Bergamo na północy Włoch, w biednej i wielodzietnej rodzinie. „Wyrosłem w atmosferze samowystarczalnej, błogosławionej biedy, która ma bardzo małe wymagania.” – napisał o sobie. Gdy skończył sześć lat, ojciec zaprowadził go do szkoły. Do szkoły chodził przez góry 6 km w jedną stronę. Był zdolny, ale nie lubił się uczyć, miał ledwo dostateczne oceny. Jednak zawsze pragnął zostać kapłanem – wiejskim proboszczem i zawsze pragnął być dobrym wobec wszystkich. Kontynuował naukę w katolickim kolegium w Celano, miasteczku leżącym w dolinie San Marino. Po ukończeniu szkoły został przyjęty do seminarium duchownego w Bergamo. Studia seminaryjne ukończył z wyróżnieniem w 1900 roku. Na początku 1901 roku przybył na dalsze studia do Rzymu, które zakończył doktoratem z teologii. W dniu 10 sierpnia 1904 został wyświęcony w Rzymie na kapłana, miał już tytuł naukowy doktora nauk teologicznych. Biskup jego rodzinnej diecezji Bergamo powołał go na swego sekretarza i zlecił mu wykłady w seminarium duchownym z zakresu historii Kościoła, patrologii i apologetyki.

 

Podczas I wojny światowej był kapelanem wojskowym, a gdy tego sytuacja wymagała był także sanitariuszem, pielęgniarzem i lekarzem z troską pochylającym się nad cierpiącymi, rannymi żołnierzami. W 1921 roku został powołany do pracy w Kongregacji Rozkrzewiania Wiary w Rzymie, a jednocześnie wykładał patrologię w rzymskim seminarium. W 1925 roku papież Pius XI udzielił mi święceń biskupich i mianował go wizytatorem apostolskim w Bułgarii. Tam przyczynił się do ożywienia relacji z Kościołem Prawosławnym. Po dziesięcioletniej działalności w Sofii został delegatem apostolskim na Grecję i Turcję, początkowo w Stambule, a od 1937 roku w Atenach. W czasie II wojny światowej zajmował się przede wszystkim działalnością charytatywną, pomocą dla żołnierzy i ludności cywilnej. W 1944 roku Pius XII mianował go nuncjuszem apostolskim we Francji. Od 1951 roku był jednocześnie stałym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy UNESCO w Paryżu. Gdy odjeżdżał z misji dyplomatycznej we Francji, prosił Francuzów: „Pokutujcie, pokutujcie, pokutujcie.” 12 stycznia 1953 został arcybiskupem Wenecji i kardynałem.

 

28 października 1958 został wybrany papieżem i przyjął imię Jan XXIII. Miał wtedy prawie 77 lat. Po roku posługi papieskiej postanowił zwołać Sobór Watykański II. Chciał by sobór szukał odpowiedzi na pytania: jak skutecznie głosić Ewangelię światu, współczesnemu człowiekowi który nie zawsze wierzy w Boga. Chciał by Kościół zdecydował się podjąć walkę, nie z człowiekiem i jego błędnymi przekonaniami, ale o człowieka. Podejmował wysiłki w celu zjednoczenia chrześcijan, szukał też możliwości dialogu z  Żydami. Szanował każdego człowieka bez względu na jego przekonania religijne. Jan XXIII odwiedzał szpitale, kościoły, więzienia, brał udział w licznych nabożeństwach w kościołach Rzymu, odwiedzał też liczne instytucje. Angelo Giuseppe Roncalli dwukrotnie przebywał w Polsce.

 

Znany był z dobroduszności i poczucia humoru. Na początku pontyfikatu zdobył serca ludzi wizytami w szpitalu dziecięcym oraz w więzieniu, gdzie ocierał łzy skazanym i opowiadał, jak jeden z jego krewnych trafił do aresztu za kłusownictwo...

 

Zmarł 3 VI 1963 roku, miał 82 lata. Błogosławionym ogłosił go Jan Paweł II, a kanonizował Franciszek - wraz z Janem Pawłem II - na Placu Świętego Piotra w Rzymie w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, 27 kwietnia 2014 roku.

 

W homilii w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej, Ojciec św. Jan Paweł II tak powiedział o Janie XXIII: „Podziwiamy dzisiaj w chwale błogosławionych papieża — Jana XXIII, który zadziwił świat swoją bezpośredniością i przystępnością, wyrażającą szczególną dobroć serca. (…) W pamięci wszystkich utrwalił się obraz papieża Jana z uśmiechem na twarzy i z ramionami szeroko otwartymi, przygarniającymi cały świat. Iluż ludzi urzekła prostota jego serca, połączona z rozległą znajomością człowieka i jego spraw! Powiew nowości, jaki wniósł ten papież, nie dotyczył oczywiście doktryny, ale raczej sposobu jej przedstawiania; nowy był jego styl mówienia i działania oraz pełen sympatii sposób obcowania ze zwykłymi ludźmi i możnymi tego świata. W tym też duchu papież Jan ogłosił Sobór Watykański II, którym otworzył nową stronicę w dziejach Kościoła: chrześcijanie zostali wezwani, aby śmielej głosić Ewangelię i z większą uwagą śledzić «znaki czasu». Sobór był prawdziwie proroczą intuicją sędziwego już wówczas papieża i mimo niemałych trudności rozpoczął nową epokę nadziei dla chrześcijan i dla ludzkości.

 

W ostatnich chwilach swego życia Jan XXIII pozostawił Kościołowi swój testament: «Tym, co najcenniejsze w życiu, jest Jezus Chrystus, Jego święty Kościół, Jego Ewangelia, prawda i dobroć». Ten testament pragniemy dzisiaj podjąć również my, dziękując Bogu za to, że dał nam go jako pasterza.”

1 czerwca wspominamy św. Hannibala Marię di Francia, prezbitera.

 

Hannibal urodził się 5 lipca 1851 roku w Mesynie na Sycylii w rodzinie arystokratycznej. Miał 15 miesięcy, gdy zmarł jego ojciec. Miał jeszcze troje rodzeństwa. Kilka lat wychowywała go ciotka, po jej śmierci wrócił do rodzinnego domu. Kształcił się w szkole cysterskiej, mieszkał wtedy w internacie. Często swoje porcje jedzenia oddawał ubogim. Od dziecka był bardzo pobożny, otrzymał pozwolenie na codzienne przyjmowanie Komunii św., i bardzo wyczulony na ludzką biedę.

 

W wieku 17 lat odkrył powołanie do kapłaństwa. Rozpoczął naukę w seminarium. Jako diakon spotkał prawie niewidomego żebraka, zaopiekował się nim. Po przyjęciu świeceń kapłańskich 16 marca 1878 roku uzyskał pozwolenie na zamieszkanie w Dzielnicy Awiniońskiej w Mesynie, uważaną za ziemię przeklętą. Z miłości do Pana Jezusa zamieszkał w miejskich slumsach wśród najbiedniejszych, nieszczęśliwych, pozbawionych jakiejkolwiek opieki. Nie wycofał się z pracy wśród nich mimo, że nie był rozumiany ani przez kapłanów, ani przez rodzinę, ani przez biedaków, którym służył, nie wycofał się gdyż w nich widział oblicze Pana Jezusa. Wtedy jeszcze bardziej wzmogła się jego modlitwa o powołania kapłańskie. Napisał: „Jak to możliwe, że prosi się o deszcz i o wszystkie inne potrzeby, a zapomina się prosić Dobrego Boga o kapłanów.” Powołał do istnienia zgromadzenie Córek Bożej Gorliwości i zgromadzenie Księży Rogacjonistów Serca Jezusowego. W liście do papieża św. Piusa X pisał: „Poświęciłem się od młodości tym świętym słowom Ewangelii: „Rogate ergo.” W moich instytutach sieroty, ubodzy, kapłani, zakonnice codziennie modlą się do Najświętszego Serca Jezusa i Maryi, św. Józefa i świętych Apostołów, aby obdarzyli Kościół wybitnymi i świętymi kapłanami, ewangelicznymi robotnikami potrzebnymi do mistycznego żniwa dusz.”

 

Zmarł 1 czerwca 1927 roku w Mesynie.

 

Coroczny Dzień Modlitw o Powołania, ustanowiony przez Pawła VI w 1964 roku, można uważać za odpowiedź Kościoła na inicjatywy św. Hannibala.

 

Beatyfikowany był 7 października 1990 roku, w czasie trwania Synodu Biskupów na temat: „Formacja kapłanów we współczesnym świecie”, kanonizowany – 16 maja 2004 roku. Wtedy Ojciec św. powiedział o nim: „«Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę» (J 14, 23). W tych słowach Ewangelii dostrzegamy zarys duchowości Hannibala, który z miłości do Pana poświęcił całe swoje życie duchowemu dobru bliźniego. Ze względu na nie zwracał uwagę przede wszystkim na pilną potrzebę wypełniania ewangelicznego polecenia: «Rogate ergo... — Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo» (Mt 9, 38).

 

Ojcom rogacjonistom i siostrom ze Zgromadzenia Córek Bożej Gorliwości polecił dokładać wszelkich starań, aby modlitwa o powołania była «nieustanna i powszechna». Do tego o. Hanibal zachęca też młodzież naszych czasów, kierując do niej swe zwięzłe i często powtarzane wezwanie: «Zakochajcie się w Jezusie Chrystusie».

 

Z tej opatrznościowej intuicji zrodził się w Kościele wielki ruch modlitwy o powołania. Gorąco pragnę, aby przykład o. Hannibala inspirował i umacniał również w naszych czasach tego rodzaju działalność duszpasterską.”

27 maja wspominamy bł. Alojzego Grozde, męczennika.

Alojzy urodził się 27 maja 1923 roku w Gorenje Vodale w parafii Tržišče, w Słowenii. W tej też parafii był ochrzczony. Był dzieckiem nieślubnym, ojciec nigdy go nie zaakceptował. Matka ciężko pracowała na roli u bogatych gospodarzy. Gdy miał 4 latka, matka wyszła za mąż za innego mężczyznę, byli rodzicami dziewięciorga dzieci. Ojczym traktował go źle, nie mógł więc mieszkać ze swoją matką w domu ojczyma. Wychowywali go dziadkowie i ciotka. W rodzinnej miejscowości skończył szkołę podstawową jako bardzo zdolny, wyróżniający się uczeń. Ciotka wyjechała na studia do Lubliany, na swoje utrzymanie pracowała jako służąca. Zabrała go ze sobą by mógł kontynuować naukę w katolickim liceum klasycznym znanym z bardzo wysokiego poziomu nauczania. Dał się poznać nie tylko jako bardzo zdolny uczeń, znany też był z uczynności, gotowości pomocy kolegom i wielkiej pobożności. Poważnie i odpowiedzialnie traktował formację w Sodalicji Marjańskiej i Akcji Katolickiej. Chciał wszystkich, a szczególnie rówieśników przyprowadzić do Pana Jezusa. W dzienniku napisał: „Członek Akcji Katolickiej musi być zawsze gotowy do poświęceń, nawet męczeństwa i śmierci.” Siły do apostolstwa czerpał z Eucharystii – prawie codziennie przyjmował komunię św. i miłości do Matki Bożej. Nie podjął decyzji o swoim dalszym życiu, nie zdążył zdecydować czy ma być kapłanem czy świeckim. Ujawniał się jego talent literacki, pisał wiersze. Wielkim przeżyciem dla niego był udział w Krajowym Kongresie Eucharystycznym w 1935 roku w Lublianie.

 

W czasie II wojny światowej sytuacja polityczno – społeczna w jego Ojczyźnie komplikowała się. Napisał, że „jest gotów poświęcić się za zwycięstwo Chrystusa w Ojczyźnie i modlił się nie o szybką śmierć, ale o łaskę wytrwałości do końca.” Z powodu działań wojennych nie pojechał na wakacje do rodzinnego domu, ale bardzo chciał odwiedzić matkę i rodzinę w czasie świąt Bożego Narodzenia, pozwolenie na wyjazd władze wydały mu dopiero na Nowy Rok. Najpierw dotarł do klasztoru OO. Cystersów w Stičnej. Tam w pierwszy piątek - 1 stycznia 1943 roku rano uczestniczył we Mszy św. i przyjął Komunię św. Z odległej niespełna 5 km Ivančnej Goricy pojechał pociągiem do Trebnje - pokonał 20 km. Tam partyzanci wysadzili tory kolejowe, więc dalej szedł pieszo, napotkany gospodarz zabrał go na sanie ciągnione przez konie. W taki sposób pokonał następnych 8 km. Tuż przed wsią Mirna  zatrzymali go partyzanci komunistyczni. Przeszukano go i znaleziono: mszalik, książkę „O naśladowaniu Chrystusa”, książkę o objawieniach fatimskich, kilka obrazków Matki Bożej – w oczach komunistów to było wielkie przestępstwo, przeciwko władzy państwowej. Na tej podstawie oskarżono go o szpiegostwo. Dokonano samosądu – zastrzelono go tego samego dnia. 23 lutego 1943 roku, dzieci, które zbierały pierwsze wiosenne kwiatki znalazły jego ciało w lesie w pobliżu zamku w Mirnie. Mimo upływu czasu ciało nie uległo rozkładowi. Na ciele pozostały ślady okrutnych, nieludzkich tortur jakim był poddany przed śmiercią.

 

Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Słowenii w 1996 roku powiedział: „Sługa Boży Alojzy Grozde jest jednym z wielu niewinnych ofiar komunizmu, który otrzymał palmę męczeństwa jako niezmywalny znak pamięci, a jednocześnie napomnienia. Był uczniem Chrystusa.” Beatyfikowany był 13 czerwca 2010 roku. Tego dnia papież Benedykt powiedział: „Dziś rano kard. Bertone, przewodniczył celebracji kończącej Krajowy Kongres Eucharystyczny w Słowenii, podczas której ogłosił błogosławionym młodego męczennika Alojzego Grozde. Odznaczał się on szczególnym kultem Eucharystii, która ożywiała jego niezachwianą wiarę, zdolność poświęcania się dla zbawienia dusz, jego apostolat w Akcji Katolickiej, przez który pragnął prowadzić innych młodych ludzi do Chrystusa.”

 

 

31 maja wspominamy bł. Jakuba Salomoni, zakonnika.

 

Urodził się w Wenecji w 1231 roku, jako jedyny syn w bogatej szlacheckiej rodzinie. Gdy był małym dzieckiem, zmarł jego ojciec, a matka wtedy wstąpiła do zakonu Sióstr Cysterek. Wychowywała go babcia ze strony matki. W wieku 17 lat wstąpił do Zakonu Dominikanów w Castello na terenie włoskiej Umbrii, wcześniej sprzedał znaczny majątek i rozdał ubogim. W Zakonie spotkał m. in. Mikołaja Boccasini, również dominikanina, późniejszego papieża Benedykta XI – błogosławionego. Większość życia spędził w klasztorze dominikańskim w Forli w regionie Emilia Romana.

 

W zakonie znany był z tego, że dużo pościł, pokutował, podejmował dzieła miłosierdzia, bardzo wiernie i gorliwie zachowywał Regułę Zakonną. Bardzo wielu ludzi przychodziło do niego do spowiedzi, umiał dawać dobre rady. Z wielką miłością czcił Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie i miał też wielkie nabożeństwo do Matki Bożej, często odmawiał różaniec. Obdarowany był nadzwyczajnymi darami duchowymi: miał dar uzdrawiania chorych, szczególnie na raka i dar proroctwa. Choć miał dar uzdrawiania, sam cierpiał z powodu choroby nowotworowej, którą ukrywał przed otoczeniem.

 

Kiedyś w klasztorze schronił się człowiek, który dokonał strasznego morderstwa. Dzięki dobroci bł. Jakuba nie tylko przyznał się do popełnionego czynu, pokutował, ale jeszcze poprosił, by Jakub był jego kierownikiem duchowym.

 

Zmarł w Forli 31 maja 1314 roku w wieku osiemdziesięciu trzech lat. Beatyfikowany był w 1526 roku.

 

 

 

 

 

26 maja wspominamy św. Poncjana, męczennika.

 

Dobra Nowina w Ugandzie była głoszona od 1879 roku. Pierwszymi misjonarzami byli ojcowie ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki, znani jako Ojcowie Biali. Głosili Ewangelię na dworze króla Ugandy Mutesa I. Początkowo cieszyli się wielkim uznaniem, jednak zostali wygnani z kraju w 1882 roku, gdyż król nie chciał zrezygnować z wielożeństwa i przyjąć nauki chrześcijańskiej o małżeństwie monogamicznym, zaakceptował natomiast islam. Wypędzeni misjonarze osiedlili się w pobliżu granicy państwa i na ile to było możliwe wspomagali zostawionych w Ugandzie neofitów. W 1884 roku, po śmierci króla tron objął jego syn Mwanga II. Nie tylko nie pozwolił na pracę misjonarzom, ale rozpoczął krwawe prześladowania. Zginęło 40 anglikanów ze swoim biskupem i grupa katolików, wśród nich Karol Lwanga. Byli to ludzie z najbliższego otoczenia króla.

 

Przyczyny wybuchu prześladowania były złożone, król był zmienny w polityce, początkowo sprzyjał, a potem prześladował chrześcijan. Działania anglikanów i katolików utożsamiał z zamiarami kolonizatorów z Anglii i Niemiec, którzy zazwyczaj nie przychodzili z dobrymi i pokojowymi planami do miejscowej ludności. Nawrócenia na anglikanizm czy katolicyzm osób z najbliższego otoczenia króla w jego oczach osłabiały jego autorytet i zwiększały poczucie niepewności. Król był gejem i pedofilem. Różne, w tym też względy osobiste, były przyczyną wybuchu prześladowania religijnego.

 

Jednym z Męczenników z Ugandy jest św. Poncjan. Urodził się w Bulimo ok. 1850 roku, należał do klanu Nyonyi. Gdy miał trzynaście lat, zaprowadzono go do królewskiego pałacu, gdzie został paziem władcy Mutesa. Po jego śmierci w 1884 roku, dalej służył na dworze królewskim jego synowi Mwanga II jako żołnierz. Poncjan był tak mściwy i porywczy, że wyróżniał się wśród innych żołnierzy. Na dworze królewskim poznał chrześcijan, zapoznali go z nauką chrześcijańską. Poznawał ją i pracował nad zmianą swojego charakteru, gdyż przygotowywał się do przyjęcia Chrztu św. Ochrzczony został 18 listopada 1885 roku. Jako chrześcijanin zmienił się radykalnie, kierował się w życiu zasadami wiary. Postępował sprawiedliwie, ale z tego powodu naraził się i popadł w konflikt z katem królewskim. Wtrącono go do więzienia.

 

26 maja 1886 roku król rozzłoszczony, tym, że coraz więcej osób z jego otoczenia było chrześcijanami i paziowie odmawiali współżycia z nim, postanowił wymordować chrześcijan ze swojego dworu. Tą sytuację wykorzystał kat królewski, który pamiętał zatarg z Poncjanem. Wyprowadził go z więzienia i zapytał czy jest chrześcijaninem – Poncjan przyznał się, wyznał wiarę, potwierdził iż się modli. Było to równoznaczne w wyrokiem śmiercią, który wykonał natychmiast. Przeszył go włócznią, a potem ściął głowę. Męczenników z Ugandy beatyfikował papież Benedykt XV 6 czerwca 1920 roku. Kanonizacji dokonał papież Paweł VI 18 października 1964 roku w Rzymie, w czasie trzeciej sesji Soboru Watykańskiego II.

 

Modlitwa

Boże, Ty sprawiłeś, że krew męczenników stała się nasieniem chrześcijan, daj aby rola Twojego Kościoła zroszona krwią świętych, Karola Lwangi i jego Towarzyszy, przyniosła obfite plony. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. (Mszał rzymski 82’-83’)

 

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl