Facebook

 

Migawki

Kontakt

Józef urodził się 15 stycznia 1867 roku w Nittenau w Bawarii w Niemczech, jako 6 dziecko w rodzinie Michała i Anny. Rodzina utrzymywała się z małego gospodarstwa, ojciec był kowalem. Kiedy miał 7 lat zmarł mu ojciec. Od wczesnego dzieciństwa, Józef doświadczył biedy i niedostatku. Jako 13-latka wysłano go do Monachium do szkoły budowlanej. Spadł z rusztowania, doznał kontuzji nogi i mimo podjętego leczenia do końca życia był kaleką, utykał na nogę. Po wyjściu ze szpitala, powrócił do domu rodzinnego. Wkrótce umarła mu matka. Zamieszkał u swojej zamężnej siostry w miejscowości Reichenbach, pracował w kuźni u swojego szwagra. Odwiedzał często klasztor OO. Bonifratrów znajdujący się w tej miejscowości. 11 stycznia 1893 wstąpił do Zakonu i otrzymał imię Eustachy. Po odbyciu formacji zakonnej przez 20 lat kierował szpitalami i sanatoriami dla chorych i upośledzonych. W 1925 roku został prowincjałem Zakonu w Niemczech. Jego posługa przypadła na ciężkie lata reżimu hitlerowskiego, który prowadził walkę z kościołem. Brat Eustachy nie ukrywał swoich antyfaszystowskich przekonań, dlatego też był 30 razy przesłuchiwany przez Gestapo, jednak nie odstąpił od wiary i nie zmienił poglądów. Zwyciężał przeciwników świętością i wielkością swego ducha.

 

To, co najbardziej uderzało w jego postawie, to duch modlitwy i bezgranicznego zaufania Bogu. Bardzo głęboka była również jego relacja do Maryi, którą umiłował, jak Matkę. Często w modlitwie różańcowej, Jej oddawał swoje sprawy. Modlitwa była siłą i sensem życia. To właśnie z modlitwy czerpał ukojenie, odwagę i determinację w stawaniu czoła przeciwnościom i trudnym sytuacjom, które pozornie wydawały się nie do pokonania. Pomimo cierpienia wynikającego z prób obrony najsłabszych i upośledzonych, długich i częstych przesłuchań przez Gestapo, podczas których był poniżany i zastraszany, zawsze zachowywał spokój i rozwagę. Nawet w obliczu bezpośrednich zagrożeń br. Eustachy odważnie bronił misji i szpitali Zakonu Bonifratrów. W trudnych sytuacjach mówił: „mam umowę z Ojcem Niebieskim, że zapewni nam wszytko to, czego potrzebujemy.”

 

Bardzo troszczył się o chorych. Każdego wieczora zanim poszedł spać, odwiedzał chorych w szpitalu, dla każdego miał słowa pocieszenia i nadziei.

 

Zmarł 10 stycznia 1946 roku w Ratyzbonie w szpitalu OO. Bonifratrów, który z trudem budował. Beatyfikowany był 4 października 2009 roku.

 

 

Efrem urodził się w 306 r. w rodzinie chrześcijańskiej w Nisibis na terenie dzisiejszej południowo wschodniej Turcji. Pochodził z rodziny chrześcijańskiej, żył po ustaniu prześladowań chrześcijan. Wielki wpływ na jego wychowanie i duchowość miał min. biskup miasta Jakub. Od tego Biskupa nauczył się surowej pokuty i gorliwości apostolskiej, poznał też naukę Kościoła i Pismo św. Efrem był mnichem i nauczycielem w szkole kościelnej. Oprócz tego, że uczył, na własne utrzymanie zarabiał w ten sposób, że szył i naprawiał żagle, część zarobionych pieniędzy przeznaczał biednym.

 

Gdy w 363 roku miasto zostało zdobyte przez Persów wraz z innymi chrześcijanami udał się do Edessy (innego miasta) i tam też nauczał w szkole kościelnej. Był tylko diakonem, nie był kapłanem, nie chciał przyjąć święceń kapłańskich, gdyż uważał, że nie jest tego godny. Jego nauczanie było tak piękne, pouczające, że słuchali go nie tylko ludzie świeccy, ale też kapłani i biskupi. Trudne kwestie teologiczne przedstawiał językiem poetyckim. Treści katechezy przedstawiał w formie rytmicznego wiersza, by łatwiej było zapamiętać. Jako jeden z pierwszych pisał utwory na cześć Matki Bożej. Był nazywany harfą Ducha Świętego, uważany jest za największego poetę syryjskiego.

 

Gdy w mieście wybuchła epidemia dżumy, pomagał chorym, osobiście ich pielęgnował. Zarażony chorobą zmarł 9 czerwca 373 roku. Miał 67 lat. Ludzie spontanicznie pielgrzymowali do jego grobu.

 

Zachowało się wiele jego utworów, przytoczymy jeden mały fragment:

 

Duchu Święty, Boże,
Miłości Przedwieczna Ojca i Syna!
Racz zesłać mi owoc miłości, abym Cię godnie kochał;

radości, abym się napełnił świętą pociechą;

pokoju, dla zupełnego ukojenia mej duszy;

owoc cierpliwości, do cierpliwego znoszenia wszystkich doświadczeń.
Udziel mi gorliwości w pracy i służbie Bożej;

dobroci, która by mnie czyniła miłym dla wszystkich;

mądrości, abym umiał unikać grzechów;

łagodności, abym z pokorą przyjmował od moich bliźnich wszelkie zło.

Ześlij mi owoc wiary, abym mocno wierzył słowu Bożemu;

skromności, abym się zachowywał przykładnie we wszystkim;

wstrzemięźliwości i czystości, abym zachował ciało w świętości, jaka należy się Twemu przybytkowi.

Spraw, abym zachowując na ziemi czyste serce, zasłużył oglądać Cię w niebie i cieszyć się z Tobą na wieki. Amen.

 

Norbert urodził się ok. 1080 r. w Xanten, w północno zachodniej części  Niemiec w bogatej, w hrabiowskiej rodzinie spokrewnionej z ówczesnymi władcami Europy, min. cesarzem Niemiec. Kształcił się w szkole przy katedrze w Kolonii i na dworze cesarza Henryka V. Przygotowywał się do kapłaństwa, a jednak prowadził bardzo światowy tryb życia. Spędzał czas na wystawnych, dworskich ucztach, polowaniach, imponowali mu ludzie prowadzący podobnie jak on, beztroski tryb życia.

 

W 1115 roku gdy z impetem jechał konno na kolejną ucztę, w czasie burzy tuż koło niego uderzył piorun. Stracił przytomność, otarł się o śmierć. Usłyszał głos: „Norbercie dokąd zmierzasz?” Przeraził się. Odczytał to wydarzenie jako znak, jako może ostatnie ostrzeżenie. Nawrócił się radykalnie. Zerwał z dotychczasowym sposobem życia, odwrócił się od towarzystwa ludzi wielkich tego świata, które tak uwielbiał i cenił. Zrzekł się wszystkich godności i tytułów, majątek sprzedał i rozdał ubogim. Wstąpił do klasztoru OO. Benedyktynów w Segeberg, na północy Niemiec, w 1118 roku przyjął święcenia kapłańskie. W czasie rekolekcji, które trwały 40 dni przygotowywał się do odprawienia pierwszej Mszy św. Rok później po uzyskaniu pozwolenia od papieża Gelazego II podjął duszpasterstwo w Niemczech i Francji. Dużo się modlił, czytał, rozważał Słowo Boże, a potem głosił je ludziom. Szedł boso w duchu pokuty od wsi do wsi, od miasta do miasta i głosił Słowo Boże, katechizował, nauczał prawd wiary – był wędrownym kaznodzieją. Szerzył kult Najświętszej Eucharystii, uczył ludzi adoracji Najświętszego Sakramentu. Głosił kazania o Matce Bożej. W 1120 roku założył Zakon Norbertanów i nieco później Sióstr Norbertanek.

 

W 1126 roku został arcybiskupem Magdeburga w Saksonii, w środkowej części Niemiec. Zaczął swoją pracę od wymagań stawianych księżom, wychowywał księży do gorliwej służby, dbał o ich wykształcenie, zakładał, że jeżeli księża – pasterze będą święci, doskonali – pociągną ludzi do Pana Boga. Oczywiście nie wszystkim się to podobało. Niektórzy kapłani buntowali się przeciw niemu.

 

Mówiono o nim że „był wielkim wśród możnych, małym wśród ubogich, dla wszystkich uprzejmym”; wreszcie dzięki szczególnemu darowi wymowy „niósł gorejące Boże słowo, które paliło wady, rozwijało cnoty, napełniało mądrością dusze odpowiednio usposobione”.

 

Zmarł w 1234 roku w Magdeburgu. Jego doczesne szczątki spoczywają w Pradze stolicy Czech.

Bł. Michał Tomaszek urodził się 23 września 1960 r. w Łękawicy k. Żywca, w pobożnej, niezamożnej rodzinie, miał brata bliźniaka i dwie siostry. W wieku 9 lat stracił ojca. Ojciec popełnił samobójstwo, było to bardzo bolesne dla całej rodziny. Matka ciężko pracowała na utrzymanie dzieci. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej, naukę kontynuował w Niższym Seminarium Duchownym OO. Franciszkanów w Legnicy. Nauka przychodziła mu z trudem, powtarzał II klasę, nie usunięto go ze szkoły zgodnie z zasadami, ze względu na jego wyjątkową uczynność, pracowitość, dobroć, pobożność – wieczorem, już po zgaszeniu światła w pokoju, klęcząc modlił się przed figurą Matki Bożej, którą przywiózł z domu. Jego wielką pasją było fotografowanie. Fotografował całe życie, dzięki temu zostało wiele pamiątek z jego pracy misyjnej. Prośbę o przyjęcie do zakonu umotywował min.: „pragnieniem moim jest praca na misjach, by w ten sposób służyć Bogu i Niepokalanej.” Święcenia diakonatu przyjął 7 czerwca 1986 r., a święcenia kapłańskie 23 maja 1987 r. w Krakowie z rąk bp. Albina Małysiaka. Skierowano go do parafii w Pieńsku k. Zgorzelca. Po dwóch latach poprosił o możliwość wyjazdu na misje do Peru wraz ze starszymi współbraćmi. Zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja tam jest trudna, powiedział: „jeśli trzeba będzie dla sprawy Bożej złożyć ofiarę życia, to nie będę się wahał.” Szybko nauczył się języka hiszpańskiego. Na misjach szczególną troską otoczył dzieci niepełnosprawne i chorych, a także młodzież, gromadził ich na katechezie, liturgii, organizował wycieczki, uczył śpiewu. Z zapałem fotografował. W korespondencji z rodzeństwem i mamą opowiadał o swojej nowej posłudze, posyłał zdjęcia. 9 sierpnia 1991 r. wieczorem po Mszy św. wraz z o. Zbigniewem Strzałkowskim zginął w Pariacoto, zamordowany przez terrorystów ze Świetlistego Szlaku. Miał 31 lat.

 

Bł. Zbigniew Strzałkowski przyszedł na świat w Tarnowie 3 lipca 1958 r., rodzina mieszkała w pobliskiej Zawadzie, miał dwóch starszych braci. Znany był jako zdolny, pilny uczeń, pobożny, uprzejmy, radosny, utalentowany – wzorowy młodzieniec. W 1978 r. zdał maturę w Technikum Mechanicznym w Tarnowie. Po roku pracy wstąpił do zakonu OO. Franciszkanów, jego pragnieniem było: „służyć Panu Bogu w zakonie jako kapłan, w kraju lub na misjach”. Po ukończeniu studiów święcenia kapłańskie przyjął 7 czerwca 1986 r. Został skierowany do pracy w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy. W listopadzie 1988 r. wyjechał do Limy stolicy Peru. Informowany o niebezpieczeństwie odpowiadał: „Gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko”. Z wielką odpowiedzialnością i zaangażowaniem podjął posługę misyjną w rozległej parafii Pariacoto, w Andach, szczególnie troszczył się o chorych. Podejmował prace apostolskie i charytatywne, odwiedzał ludzi mieszkających w odległych wioskach. 9 sierpnia 1991 r. Ojcowie zdążyli zapytać terrorystów: „Jeżeli uczyniliśmy coś złego w naszej pracy, powiedzcie, co takiego?” Odpowiedzią było wywiezienie za miasto i strzały. Zamordowali ich członkowie Komunistycznej Partii Peru „Świetlisty Szlak” za wiarę i miłość do Boga. Gdy byli wywożeni samochodem za miasto zdawali sobie sprawę z tego, że to są ostanie chwile ich życia, jeden drugiemu udzielił rozgrzeszenia. Zaświadczyła o tym siostra zakonna, która była wieziona razem z nimi, ale uwolniono ją. Miał 33 lata.

5 czerwca Kościół czci Św. Doroteusza, biskupa Tyru w Fenicji, było to starożytne miasto słynące min. z wyrobu rzadkiego rodzaju purpury. Dziś miasto nosi nazwę Sur, leży w południowym Libanie na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Pan Jezus nawiedził  okolice tego miasta: „Wybrał się i udał się w okolice Tyru” (Mk 7, 24). Ewangelia dotarła do mieszkańców tego miasta zaraz po ukamienowaniu św. Szczepana i powstała tam wspólnota chrześcijan, mówiąc dzisiejszym językiem – parafia.

 

Doroteusz, jeden z kapłanów w tym mieście był bardzo dobrze wykształcony, bardzo dobrze znał język i kulturę grecką, oraz język hebrajski. Dzięki tej wiedzy wygłaszał bardzo ciekawe katechezy w których objaśniał Pismo św. Jego nauka pociągała wielu ludzi. Jednak od początku posługi kapłańskiej wiele cierpiał w czasie prześladowania, które wybuchło w 303 roku, za czasów panowania cesarza Dioklecjana. Przez pewien czas przebywał na wygnaniu. Po powrocie do Tyru został ustanowiony biskupem. Troszczył się o wszystkich chrześcijan w swoim mieście, a wielką troską otaczał sieroty i wdowy. Przez całe życie mężnie wyznawał wiarę chrześcijańską. Za czasów panowania Juliana Apostaty (sprawował władzę w latach 361 – 363), dał świadectwo w to, że wierzy w Jezusa Chrystusa aż do końca, przypieczętował je własną krwią, męczeństwem. Po wyszukanych torturach jakie mu zadano oddał życie w obronie wiary w wieku 107 lat, około 362 roku.

 

POLECAMY

  SP Pallotti w Lublinie     Przemiana.pl